czwartek, 26 sierpnia 2010

droga jest długa

66.6% wydatków (pula 6,5 mln zł) Urzędu Miasta w ramach współpracy z organizacjami pozarządowymi skierowane na krzewienie kultury fizycznej może oznaczać tylko jedno: wracamy do korzeni demokracji. Dopiero wyćwiczeni niczym myronowi dyskobole (lub koszykarze AZS Koszalin), możemy dzielnie podjąć się współrządzenia miastem.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

na rower


Optymistyczny artykuł pozwala wierzyć, że rowerowa fala dopłynie i kiedyś do nas. Czy jednak w Polsce tak zafascynowanej Ameryką (czytaj: model rozwoju a lá supermarkety otoczone betonowym morzem parkingów i dom na przedmieściach) jest możliwy do zrealizowania model rozwoju miasta oparty na ekonomice kompaktowości? Czy też podobnie jak nasi zamorscy pobratymcy, musimy wpierw doświadczyć na własnej skórze asfaltowej (u nas polbrukowej) rzeźni na łąkach, laskach i polach, by po czterech dekadach "rozwoju" zorientować się, że jednak fajnie byłoby mieć miasto, w którym na pieszo można wyskoczyć na piwo, w którym w 5 minut można podskoczyć na rowerze po coś do centrum, w którym samochód jest potrzebny, żeby pojechać do IKEI w Poznaniu, a nie do Biedronki pod domem...

niedziela, 22 sierpnia 2010

Więcej demokracji

Zbliżają się wybory samorządowe. Oprócz zmian osobowych, dają też szansę przeprowadzenia strukturalnych zmian dotyczących myślenia o zarządzaniu miastem. Empiryczne przykłady zarówno dużych (Berlin, Londyn, Paryż) jak i małych północnoeuropejskich miast, pokazują że demokracja obywatelska na poziomie lokalnym zwyczajnie się opłaca.

Co zrobić by demokracja stawała się bardziej bezpośrednia? Na poziomie lokalnym - miasta i dzielnicy obywatel musi czuć że ma wpływ na swoje otoczenie. Niezbędne w tym celu jest oddelegowanie części władzy i decyzji w ręce najmniejszych jednostek administracyjnych - rad osiedlowych. Rady te swoją wielkością nawiązują do idealnej samorządnej społeczności demokratycznej, określanej w przedziale 5-10 tysięcy mieszkańców.

Żadna inwestycja z publicznych środków nie powinna odbywać się bez wiedzy mieszkańców - nie tylko w ostatnim procesie realizacji, ale także na samym początku każdego działania inwestycyjnego. Więcej, powinno rozważyć się zwiększenie budżetu rad osiedlowych tak, by samodzielnie mogły decydować o wydatkowaniu pieniędzy na przekształcanie najbliższego otoczenia, a docelowo takich usług jak: gospodarka mieszkaniowa, naprawy i konserwacja, ulice parki, policja, usługi w sąsiedztwie - a nawet - edukacja i opieka społeczna. tu szerszy artykuł

tu zaś nawiązanie do potrzeb przemiany mentalnej wśród urzędników i architektów: http://nightlybuilt.org/?p=1347