sobota, 28 lutego 2009

przebudzenie


STOP suburbanizacji, niepohamowanemu rozlewaniu się miast w lawinie domów jednorodzinnych - których ciągłe dozbrajanie w infrastrukturę zabiera środki na poprawę jakości przestrzeni publicznej-wspólnej...

indywidualizacja życia a gospodarka miejska?

środa, 11 lutego 2009

przestrzeń publiczna a aktywizacja społeczna

Pożądana i oczekiwana przez ludzi porządkująca otoczenie rytmiczność przestrzeni nie wynika, jak chciał Platon, z proporcji i doszukiwania się analogii, lecz z rytmiczności ludzkiego kroku. – podstawowego „modułu” kontaktowania się z przestrzenią, podstawowego „słowa” w dialogu z otoczeniem. Architektura, która nie stymuluje ruchu, powoduje indyferentyzm i pasywność użytkowników. W najbardziej podstawowym wymiarze architektura jest „choreografią przestrzeni”.[1]

Czym były więc ateńskie procesje panatenajskie przedstawione na fryzie Partnenonu, jeśli nie wspólnym doznawaniem przestrzeni>? Uczestnicy procesji wspinajac się na wzgórze Akropolu, na szczytowej świątyni dostrzegali samych siebie w rzeźbach zestawiających obywatlei z greckimi bogami[2]. Takie dowartościowanie każdego z obywateli połączone z aktywną adoracją roztaczającej się wokół panoramy miasta było doskonałym sposobem wytwarzania więzów emocjonalnych z miastem, wzmacniania identyfikacji z nim i aktywizacji wobec wzmożonego w ten sposób poczucia lokalnego patriotyzmu.




[1] Ewa Kuryłowicz – Projektowanie uniwersalne, Centrum Badawczo-Rozwojowe Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Warszawa 1996, s. 24

[2] Richard Sennett - Ciało i kamień, Wydawnictwo Marabut, Gdańsk, 1996. Oryg.: Flesh and Stone. The Body and the City in Western Civilization, 1994, s. 32





W raporcie z Badań Rejonu PKiN w Warszawie przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Miastosfera pod kierunkiem Joanny Szczepańskiej i Agnieszki Skorupki czytamy:


"Współcześni teoretycy mówią o kreowaniu przestrzeni publicznych jako demokratycznych miejscach tętniących życiem (Sorkin, Gehl). Aby przestrzeń stała się dla nas takim miejscem, musi mieć to "coś", co zachęci nas do zatrzymania się. Dobra przestrzeń publiczna powinna właśnie być takim demokratycznym miejscem, gdzie każdy obywatel chce i może się zatrzymać, usiąść, spotkać się ze znajomymi, ale też napotkać nieznajomych. Tylko w takich przestrzeniach powstaje społeczeństwo prawdziwie obywatelskie."



I zastanawiam się, skąd wzięło się u mnie to nawoływanie do demokracji, skąd czerpię swoje inspiracje.. i powracam myślami do mojego pierwszego wyjazdu za granicę - do Sztokholmu w wieku 7 lat i potem w wieku lat 14, gdzie po raz pierwszy w życiu zobaczyłem żywe ulice - pełne różnokolorowych ludzi, różnych ludzi, uśmiechniętych, ogarniętych odczuwalną swobodą. Być może polegała ona właśnie na tym, że w mieście nie tylko spieszyli się do swoich spraw.. ale po prostu w nim byli razem z innymi ludźmi?



Dzisiaj i wczoraj na ulicach Koszalina odkryłem mnogość plakatów potwierdzających przeświadczenie Prezydenta Mikietyńskiego o niektywności obywateli (patrz mój list do niego z dnia 22.12.08). Wykonała je Fundacja Nauka dla Środowiska, która jest w trakcie realizacji programu aktywizacji społecznej: Lokalna Agenda 21 dla Pomorza Środkowego (yeah!). Działania takie znajdują coraz szersze oparcie w dokumentach rządowych takich jak Program Operacyjny : Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (spójny z Narodową Strategią Rozwoju) gdzie czytamy:
Ludzie często koncentrują się przede wszystkim na swoich własnych sprawach, a sprawy publiczne obchodzą ich coraz mniej. Aby umożliwić obywatelom aktywne uczestniczenie w życiu publicznym, trzeba stworzyć im odpowiednie warunki i wyposażyć ich w konkretne zasoby i umiejętności, które takie uczestnictwo umożliwiają.



Idąc dalej tropem teoretyków (tym razem socjologii), czytamy:

Miejsce jako zewnętrzny punkt odniesienia traci [więc] na znaczeniu w życiu jednostki. Przestrzenny wymiar działalności ludzkiej wiąże się za to coraz bardziej z refleksyjnym projektem tożsamości. Miejsce zamieszkania jednostki, w każdym razie od osiągnięcia przez nią dorosłości, jest kwestią skorelowanego z jej planami życiowymi wyboru. Oczywiście wszystkim tym procesom towarzyszą dialektyczne procesy przeciwne. Jednostki mogą aktywnie dążyć do zakorzenienia się z powrotem w jakimś miejscu. Niektóre z takich zabiegów, jak kultywacja poczucia wspólnotowej dumy, są być może zbyt mało wyraziste, by dać więcej niż namiastkę wyobrażenia o tym, jak było dawniej. Powodzenie w zakorzenieniu się od nowa zależy od tego, czy jednostce uda się dokonać niełatwego dzieła nierozdzielnego wplecenia własnych działań w kontekst konkretnego miejsca.[1]

Fizyczne Miejsce pozwalające zaistnieć behawioralnym potrzebom człowieka w życiu publicznym może sprzyjać wtórnemu ukorzenieniu poprzez zachęcenie do zatrzymania i poprzez sprowokowanie udziału w życiu społeczności. Aktywny udział w życiu społeczności zaczyna się od obserwacji innych ludzi, komentowania ich zachowań, i prowadzi do twórczego uczestnictwa w organizacji życia społeczności. Przykłady miast takich jak Kopenhaga, Sztokholm dowodzą, że nie ma sprzeczności pomiędzy wysokiej jakości przestrzenią demokratyczną a nowoczesnym społeczeństwem




[1] Anthony Giddens, Nowoczesność i tożsamość, PWN, Warszawa 2001, s. 201



jonizacja powietrza


























Digital water pavillon. www.dwp.qaop.net


Digital water facade - ciekawy sposób komunikacji łączący przyjemne z pożytecznym + przenikalna (przemakalna) przegroda

http://uk.youtube.com/watch?v=mtMzbeMA58I
http://pl.youtube.com/watch?v=-4P-WYUP4QE&NR=1

Millenium Park w Chicago

Anish Kapoor - the Cloud Gate - stoję przed lustrzanym blobem, ale nie widzę siebie - tylko siebie wśród całej reszty ludzi - stają mi się mniej obojętni - może mamy jakiś wspólny interes..?





Jaume Plensa - Crown Fountain

Twarze mieszkańców Chicago sfotografowane przez autora na ulicach służą za żywą fonatnnę przyciągającą tłumy. Zwykły mieszkaniec może zobaczyć siebie na głównym placu miasta - nobilitujące.. aktywizujące?

Jaime Lerner i Kurytyba




Kurytyba dzieki staraniom burmistrza - Jaime Lernera została wyposażona w szereg budynków wpisanych w tkanke miejska i mających pełnić funkcje społeczne. 1.Oddział domu kultury poświęcony pamięci miasta. 2. amfiteatr ´zawieszony´nad uliczką z galeriami sztuki. 3,4. Główny oddzial Domu Kultury z przestrzenia dla wystaw i rozrywki związanej z miastem (wystepy taneczne grup folklorytycznych w tym polonijnych, twórczość dzieci, obrazy lokalnych artystów). Wszystko oprawione rzeźbami i obrazami związanymi z historią miasta. Na stałe otwarta jest wystawa przedstawiająca rozwój Kurytyby, jej role w stanie Parana i w Brazylii.

Plaża koło Koszalina

Miejsce transcendencji: między lądem i bezkresem..
Niezależnie od pogody, Morze tam jest i stanowi nieskończoną w percepcji człowieka granicę.


Miejsce pamięci również..

poniedziałek, 9 lutego 2009

a po co makieta : Na Placu Defilad staną miniaturowe budynki

artykuł przedrukowany z opublikowanego w dniu 09.02.2009 w Gazecie Wyborczej:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,6248919,Na_Placu_Defilad_stana_miniaturowe_budynki.html
Dariusz Bartoszewicz

Jeśli niczego nie możemy zbudować w centrum, zbudujmy przynajmniej na pl. Defilad makietę, by na niej sprawdzać, co lepiej tutaj pasuje - drapacze chmur, czy może drzewa - radzą Gall i Tomek, studenci architektury.
Media radzą, jak przetrwać w kryzysie: z paliwożernej terenówki przesiąść się na rower, zamiast w Toskanii wakacje spędzić w zakolu Wisły.

Jak w kryzysie zbudować centrum Warszawy? Stołeczne władze przespały tłuste lata prosperity. Mimo naporu kapitału zagranicznego, konkursu na koncepcję zagospodarowania otoczenia Pałacu Kultury (1992 r.), wszystko co się udało po 1989 r. to postawienie blaszanych hal. W 20 lat nic nie robienia wyrosło nowe pokolenie. Młodzi ludzie kończą właśnie Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej. I mają swoje propozycje na tymczasowe urządzenie pustki.

- Zróbmy wielki model ścisłego centrum i postawmy puste w środku domy z betonu w skali 1:25. To oznacza, że Pałac Kultury będzie mieć niecałe 10 m. Domy Centrum miałby mniej więcej metr wysokości. Można by na nich usiąść, żeby pogadać o przyszłości centrum - proponują przyszli architekci Gall Podlaszewski (robi magisterkę) i Tomasz Gancarczyk (jest na IV roku).

Makieta stanęłaby na placu Defilad - między ul. Marszałkowską a kamienną trybuną, z której partyjna wierchuszka oglądała pochody pierwszomajowe. - Będzie można przejść się mini-Marszałkowską, zmierzyć, czy jest się wyższym od Marriotta, lub sprawdzić, co się stanie, jeśli dostawimy coś nowego do istniejącej zabudowy - mówią Gall i Tomek.

Na takim modelu nie byłoby miejsca na obiekty tymczasowe np. blaszaki. A te dopiero planowane jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy drapacze chmur zostałyby wykonane z lżejszych materiałów, by je tylko przymierzyć do istniejącej zabudowy.

- Wyobrażam sobie, że ktoś przyjeżdża z taczką ziemi, na miniaturowym pl. Defilad sieje trawę i przekonuje do idei parku w tym miejscu. Zwolennicy wysokiej zabudowy taszczą kilka niewielkich drapaczy chmur. Stawiają je. A wszyscy zainteresowani sprawdzają jakby to miało wyglądać - przekonuje Gall.

Studenci uważają, że to idealne miejsce na taką akcję - dostępne i ruchliwe. Nawet w niedzielę na pl. Defilad wciąż chodzą ludzie. Gdyby natknęli się na makiety domów, na pewno to by ich zaintrygowało, być może sprowokowało do dyskusji o centrum. - Jak można podejmować sensowne dyskusje wcześniej tego nie sprawdzając w realu? - mówią Tomek i Gall.

Centrum ich marzeń w przyszłości wygląda tak: wielki park pełen atrakcji, naturalnie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej. - Demokracja uzewnętrznia się poprzez urządzenie przestrzeni publicznych, które są dla wszystkich. Wieżowce megakoncernów to ich antyteza - twierdzi Tomek.Wielkie makiety mają Rzym i Londyn, Paryż i Berlin. To na nich sprawdza się, czy planowany budynek nie zepsuje widoków, ma odpowiednią wysokość i wielkość. U nas miasto rysuje się głównie myszką na ekranie komputera, co w realu kończy się często katastrofą w przestrzeni.

niedziela, 1 lutego 2009

Rynek w strukturze miasta

Rynek śródmiejski i węzeł komunikacyjny dworca stanowią dwa bieguny ścisłego centrum Koszalina. Dworzec będący "oknem na świat" ustanawia rangę i rolę Rynku jako "okna na miasto".