piątek, 4 lutego 2011

TAK na Deptak vs Perspektywa z samochodu

Wywiad z organizatorami zamieszania:

Wywiad z prezydentem Jedlińskim:

Artykul Sorena Jyllinga:

Odpowiedź Galla Podlaszewskiego i Marka Ziarko:


Odpowiedź pana Adama Wolskiego 04.02.2010:

Wywiad z Sorenem Jyllingiem 28.01.2010:


18 komentarzy:

  1. Jakiego znowu Wielgosza? Wolskiego - autora licznych artykułów popularno-historycznych traktujących o Koszalinie http://www.mmkoszalin.eu/autor/adam-wolski

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za poprawkę i bardzo przepraszam za pomyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Adam Wolski - fikcyjne imię i nazwisko, pseudonim dziennikarski miernego artysty o wyolbrzymionym ego.
    Tyle dla ścisłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    co nie zmienia faktu, że jest już gotowa niefikcyjna odpowiedź na wypowiedź "pana Adama". Czekam do piątku - może ukaże się w tym mieście, jeśli nie, to ukaże się tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawia mnie dlaczego nie podpisał wypowiedzi swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Czyżby wstydził się niepopularnych poglądów?

    OdpowiedzUsuń
  6. ... a Ty? dlaczego nie podpisujesz się imieniem i nazwiskiem? ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy ja publikuję tutaj swoje poglądy lub opinie?
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To Jacek, pracownik ratusza. Tacy anonimowi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taa i Kubus Puchatek jestem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozdrawiam serdecznie cały ratusz zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W dzisiejszym numerze "Miasta" ukazał się jeszcze jeden tekst:
    http://www.miasto.koszalin.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3273&Itemid=28
    Fragment:

    Po pierwsze, zwolennicy koncepcji zamknięcia centrum Koszalina dla ruchu kołowego lubią operować sloganem o „przywróceniu miasta ludziom”, i o „odebraniu przestrzeni publicznej samochodom”. A przecież samochody to nie są jakieś samosterujące roboty - cyborgi; tymi samochodami przemieszczają się ludzie i sądząc z ilości aut przemierzających w dni robocze proponowane do zamknięcia (lub zwężenia ulice) - całkiem spore ilości ludzi. Czy mamy tym ludziom (kierowcom) i ich rodzinom odebrać przestrzeń publiczną i oddać ją tym, którzy tak naprawdę nie są nią zainteresowani (o czym świadczą pustki w sobotnie i niedzielne popołudnia)?
    Po drugie: powoływanie się na przykłady innych miast, które zdecydowały się niektóre swoje ulice zamienić w deptaki nie zawsze jest uzasadnione. No bo na przykład weźmy taką najsłynniejszą i reprezentacyjną paryską ulicę Champs Elysees: pełna sklepów, restauracji i kawiarni z ogródkami, a jednocześnie kilkupasmowa (niezwężona) i pełna samochodów...
    Duńskie miasto Horsens, które wg pana Sorena Jyllinga tak bardzo przypomina Koszalin, że na jego wzór proponuje zamienić główną i reprezentacyjną ulicę Zwycięstwa w szeroki deptak różni się jednak znacznie od naszego miasta; w jednej z internetowych dyskusji na temat pomysłu duńskiego architekta przeczytałem, że „bliżej temu miastu do Kołobrzegu niż do Koszalina.”
    Po pierwsze: miasto owo liczy sobie ok. 53 tys. mieszkańców, a więc dwa razy mniej niż Koszalin.
    Po drugie: ów deptak (Sřndergade), wzdłuż którego w ulokowanych na parterach ładnych, zadbanych i stylowych starych kamienic ciągną się rzędy sklepów, pizzerii i restauracji, a także informacja turystyczna, to licząca sobie ok. 300 metrów długości uliczka znikąd donikąd. Szerokość i zabudowa tego deptaka przypomina poszerzoną o 3 metry ul. Kaszubską. Równolegle do niej istnieją 2 ulice, które przejmują cały ruch na osi wsch.-zach. Jej zamknięcie dla ruchu niczego nikomu nie skomplikowało – może oprócz tych osób, które jak ojciec pana Jyllinga, nie mógł już parkować tuż obok swojego zakładu stomatologicznego. Zapewniam, że te tysiące kierowców i ich rodzin korzystających z przejazdu ulicą Zwycięstwa mimo istniejących już teraz tras alternatywnych (al. Monte Cassino – Armii Krajowej – Krakusa i Wandy – Stawisińskiego to zupełnie inna historia. Zwłaszcza wobec roli, jaką dla ruchu kołowego odgrywała w Horsensowa zamieniona na deptak uliczka przed zamknięciem.
    Zastanówmy się teraz: mamy w Koszalinie pozbawioną ruchu ul. Dworcową (są tam nawet dwie galerie sztuki, informacja turystyczna i kebab), co prawda dość zaniedbaną, ale to kwestia kosmetyki. Jest też ul. Kaszubska, specjalnie wybrukowana, wyposażona w stylowe latarnie, z kilkoma butikami, sklepem z herbatami, kawiarenką, galerią rękodzieła i nowo wybudowanym stylowym kompleksem budynków. W dodatku owa uliczka teoretycznie jest również zamknięta dla samochodów. Teoretycznie, bo chyba wszyscy wiedzą, że samochody tam jeżdżą, a przez całe dnie również parkują.
    Teoretycznie w Koszalinie istnieją uliczki mogące już dziś pełnić rolę deptaków: łącząc starą i nową zabudowę, oferujące możliwość wypicia kawy, zwiedzenie galerii – a jednak tymi deptakami się nie stały. Nie ma tam ludzi więcej niż przy np. ul. 1 Maja, w niedziele owe „deptaki” są równie puste jak całe śródmieście. Przy tych uliczkach nie usytuowały się wykwintne butiki renomowanych marek – one są w galeriach handlowych. W tychże galeriach znajdują się liczne bary, kawiarnie, księgarnie, ekskluzywne perfumerie i tam ciągną i będą ciągnąć ludzie.
    Ulica Zwycięstwa czy budynki wokół Rynku Staromiejskiego nie oferują nawet tego, co oferuje ul. Kaszubska. Wszystko to, co marzy się panu Jyllingowi i jemu podobnym miałoby się dopiero pojawić PO zablokowaniu ulic donicami z kwiatami. Jednak nikt ani nic tego nie zagwarantuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Poprzedni text jest mój, tylko to logowanie...

    Dyskusja z Tobą, Gall, przypomina dyskusję z fanatykiem: piszesz, że idea może się nie sprawdzić i wtedy "cofnie się" działania - czyli usunie gazony z kwiatami i przywróci tranzyt. No i że to jest dużo tańsze od budowy parkingu.
    Owszem, jest tańsze. Ale jeśli uważasz, że deptak obstawiony samochodowymi parkingami ma być atrakcyjny to wybacz - dlaczego nie ujmiesz tego na swoich wizualizacjach?

    Zaproponowałbym Ci poważne potraktowanie ostatniego fragmentu dzisiejszego tekstu z "Miasta":
    "A może zamiast zaczynać od stawiania barier i zakazów, owi zwolennicy ożywienia centrum, badacze miejscy, pomysłodawcy i animatorzy działań różnorakich spróbowaliby w tym centrum zaproponować jakieś atrakcje? Jakieś spotkania, jakieś dyskusje, jakieś koncerty, spektakle uliczne czy choćby Flash Mob? I nie za pomocą administracyjnego nakazu uczestnictwa zorganizowanych grup młodzieży szkolnej i przedszkolnej... Sprawdzić, by rynek ożył w 52 niedzielne puste dni, a dopiero potem ofiarować tym ewentualnym tłumom wolną od samochodów ulicę, która zresztą w niedziele już teraz nikomu nie powinna przeszkadzać?
    Bo na razie wydaje się, że nie ma komu jej ofiarować."

    Zaproponowałbym, ale już widzę, że to bezcelowe: bo Ty i Tobie podobni jesteście po prostu wierzący. Wierzący w to, że po zwężeniu jezdni stanie się ona atrakcyjniejsza do niedzielnych spacerów - choć nie skomentowałeś, dlaczego już teraz w puste samochodowo niedziele ludzie nie ciągną do centrum, tylko do galerii handlowych lub na giełdę. Już ten tekst słyszałem od przedstawicielki Ratusza: to tzw. IV Etap rewitalizacji, czyli samoczynne pojawienie się galerii, knajpek itd., bo kiedyś to "musi" nastąpić.
    Obawiam się, że prędzej wyrosną te Twoje drzewa z wizualizacji, niż to nastąpi. Zwłaszcza, gdy patrzę na fragment "zwizualizowanej" przez Ciebie ulicy Zwycięstwa od Piłsudskiego, gdzie w kolejności mamy: pizzerię, a dalej: aptekę, szkołę, biura "Przemysłówki, bud. policji, ruderę do rozbiórki, bud. prokuratury, i dopiero osamotniony CK105.
    I tamtędy mają spacerować ludzie? Po co?

    OdpowiedzUsuń
  13. ps. Dwa z powyższych komentarzy Anonimowego (Pracownika Ratusza) to jednocześnie pytanie i odpowiedź: np. moje ukrywanie swoich danych personalnych ma zapobiec takim chamskim uwagom jak owo demaskowanie pseudonimu dziennikarskiego "miernego artysty o wyolbrzymionym ego." Im mniejsze miasteczko, tym o to trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Omacku wbrew temu co piszesz poglądy Gala mocno ewoluowały na przestrzeni ostatniego roku. Natomiast twoje poglądy to przykład fanatycznego malkontenctwa i bierności podyktowanych fanatycznym uwielbieniem samochodu a może nawet strachem przed poruszaniem się o własnych siłach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zastanawia mnie teraz ta idea wymiany poglądów, bo z pewnością pozwala spojrzeć na "problem" z innej perspektywy (chyba , że ktoś ma problem z decentracją ;P) ale nie gwarantuje "cudownego uzdrowienia" - Panie Omacku i w tym przypadku chwała Bogu ( przy okazji odniesienia do fanatyzmu i wiary).
    W tym całym zamieszaniu brak logiki. Są ludzie którzy chcą coś zmienić, mają pomysł i pojawiają się tacy, którym się ten pomysł nie podoba, ale nie proponują nic w zamian. Jest jeszcze zabawniej od tych "tak na deptak" oczekuje się innych działań: "A może zamiast zaczynać od stawiania barier i zakazów, owi zwolennicy ożywienia centrum, badacze miejscy, pomysłodawcy i animatorzy działań różnorakich spróbowaliby w tym centrum zaproponować jakieś atrakcje? Jakieś spotkania, jakieś dyskusje, jakieś koncerty, spektakle uliczne czy choćby Flash Mob? "
    A może by tak samemu coś zorganizować a nie tylko narzekać i krytykować ?
    Puste ulice w niedziele...bzdura, ale może w niedziele siewcy takich opinii siedzą w Forum i nie mają przyjemności obserwować tego co dzieje się w centrum w słoneczny dzień:P
    Nie mam pojęcia ktoś ty Mani3k a już Cię lubię :) - Malkontenctwo - pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Proponuję zbudować w centrum Koszalina międzyplanetarny port kosmiczny. Wszyscy, którzy się sprzeciwiają temu pomysłowi to malkontencki. Ja jestem tym, który chce coś zmienić i mam pomysł.

    OdpowiedzUsuń