wtorek, 1 lutego 2011

Czy Koszalin jest jeszcze wspólnotą myśli?

Czytając Social mindscapes; An Invitation to Cognitive Sociology, (Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts, London, UK 1997) Eviatara Zerubavela...


Dwa konteksty: 1. Rozproszone społeczeństwo informacyjne, w którym figurujemy w wielu pomniejszych wspólnotach myśli, oraz 2. Odchodzenie od tradycjonalizmu rozumianego jako ukryta presja społeczna wymuszająca wykonywanie czynności społecznych według przyjętych zasad. Oba konteksty wskazują na to, że jako jednostki społeczne mamy ze sobą coraz mniej wspólnego. Niemniej, pozostajemy wciąż uwiązani w przestrzenność przebywania ze sobą w wybranych miejscach świata. Nadal też spędzamy większość społecznego życia w przestrzeni jednego miasta. Próba przyłożenia idei wspólnoty myśli do miasta wydaje mi się warta podjęcia. Wspólnota myśli może myśli konserwować, ale odpowiednio użyźniona może też je animować i posuwać naprzód.

Eviatar Zerubavel opisuje powstawanie nowej gałęzi nauki - socjologii poznawczej, której zadaniem jest badanie procesów tworzenia myśli w sferze społecznej, czyli pomiędzy poziomem indywidualnej jednostki i całej ludzkości. Jednym z założeń socjologii poznawczej jest istnienie konwencjonalnych wspólnot myśli generujących specyficzne konteksty, mechanizmy oddziałujące na przynależące do nich jednostki. Przynależność taka oznacza nieco inny, specyficzny sposób myślenia (New York state of mind).

O ile istnienie takiego "kontekstu myślowego" jest oczywiste dla silnych ośrodków metropolitalnych, zastanawiające jest, na ile czytelny i odrębny może być taki kontekst na poziomie prowincjonalnego miasta i tego co się z nim wiąże, czyli m.in. bezpośredniość kontaktów międzyludzkich, wzajemna znajomość osób wpływowych mieście, itd.

W przeciwieństwie do "stan umysłu Nowy Jork", stwierdzenie "Koszalin wspólnotą myśli" brzmi tradycjonalistycznie. Pośród innych funkcjonujących wspólnot myśli, rola wspólnoty miejskiej może być niedostrzegalna, a w bardziej statycznych ośrodkach o mniejszej różnorodności może być przez nie wręcz zdominowana. Być może właśnie jako przeciwwaga dla homogenicznoości średniej wielkości miasta pojęcie wspólnoty myśli może być przydatne w przyglądaniu się Koszalinowi.

Nie chodzi mi więc o umniejszenie innym wspólnotom myśli, a jedynie zaznaczenie możliwości istnienia jeszcze jednej na poziomie nawet średniej wielkości miasta. Określenie tych wspólnych cech, lokujących Koszalin w naszych głowach, to zadanie wymagające udziału całej miejskiej podmiotowości. Być może też nie należy do nas, mieszkańców Koszalina, nazywanie po imieniu jego wyjątkowych cech, być może powinniśmy się zająć naszą codzienną robotą... Z pewnością nie zaszkodzi zastanowić się jak my chcemy by Koszalin był widziany w świecie.

Wspólnota myśli oznacza posiadanie wspólnych punktów odniesienia, które wyróżniają "nas" spośród innych. Wrocław, którego powódź w 1997 roku stała się podstawą odniesienia dla wszystkich mieszkańców miasta w jego najnowszej, powojennej historii obrazuje lokalną przewagę nad ośrodkami, które tak mocnych punktów odniesienia nie mają. Corocznym wydarzeniem o podobnej skali mogą być festiwale muzyczne, teatralne, filmowe, ich oddziaływanie na tożsamość społeczną ulega jednak rozproszeniu przez coroczną powtarzalność. Wyzbyte dramatyzmu, nie mają niestety takiej siły jak kataklizm powodzi.

Umocowanie wspólnoty myśli może dokonywać się gwałtownie, jak we Wrocławiu. Gdzie indziej musi być rozpisane na proces w dłuższym czasie. Tutaj ważną rolę odgrywają wszystkie wydarzenia o randze publicznej nakierowane na zagospodarowanie przestrzeni miejskiej: czy to obronę przed niewłaściwą lokalizacją spalarni, czy też walka o lepszą jakość przestrzeni wspólnej.


PERCEPCJA - Miasto jako pierwszy świat

Obok nasuwających się automatycznie skojarzeń dotyczących percepcji takich jak zmysłowy odbiór przestrzeni: nadmorskie powietrze, inaczej rozchodzący się hałas, socjologia poznawcza umożliwia nazwanie kolejnych z nich.

Co jest, a co nie jest przekonaniem osobistym? Z gorących ostatnio kwestii - czy nieuniknioność samochodu w mieście to efekt naszych indywidualnych preferencji, czy raczej ukrytej społecznej presji na nieuniknioność samochodu. Jak omylna w przeszłości bywała społeczna presja przekonuje wiele przykładów: postrzeganie przez Kolumba Ameryki jako przylądka Indii, czy postrzeganie Murzynów przez mieszkańców Stanów Zjednoczonych, które z rasistowskiej dyskryminacji zmieniło się w świadomą akceptację Afroamerykanów.

Przełamywanie zasiedziałych przyzwyczajeń, które czasem mogą przesłaniać obecność całego Nowego Świata tak samo odnosi się do kontekstu miejskiego. W Koszalinie próbą przełamania mentalnych barier była propozycja biura HS99 na zagospodarowanie Rynku Staromiejskiego (2009). Przestrzegając zasad wyznaczonych lokalnym planem zagospodarowania architekci zaproponowali przełamanie barier skali i percepcji centrum jednocześnie. Około 70-metrowa, smukła wieża - formalnie - rusztowanie windy mieszczącej kawiarnię o wysokości 10 metrów - przełamałaby całkowicie percepcję centrum jako obszaru o dość przestronnych ulicach, relatywnie rozrzedzonej zabudowie i braku semantycznego znaczenia dla miasta. Wieża - oprócz widoku na Morze Bałtyckie - stworzyłaby silny magnes w centrum przyciągający doń dla samego bycia. Niezmiennie jednak, przyziemna kalkulacja i brak gotowości władz i mieszkańców na zmiany, wzięły górę.


DOSTRZEGANIE i NADAWANIE ZNACZEŃ - Język miasta

Wracając do skali porównywanych wciąż miast. Pluralizm poznawczy i poznanie centralistyczne. Ten pierwszy dopuszcza istnienie wielu równoległych perspektyw na świat oraz akceptuje równą wartość różnych systemów wartościujących. Poznanie centralistyczne preferuje jeden tryb patrzenia na świat i manifestuje się w fasadowości demokracji i centralizacji władzy w jednej osobie, prezydenta lub burmistrza.

Niejednokrotnie wysiadając w Koszalinie z pociągu z Warszawy, zastanawiałem się: co sprawia że jest tu tak drastycznie inaczej niż w stolicy? Po odjęciu narzucających się każdemu elementów takich jak brak wieżowców, 20x mniejsza populacja, itd... konkretne argumenty kończą się. Z czego wynika zupełnie inny język ulicy? Z czego wynika inne samopoczucie z bycia tutaj?

Kolejna, już chyba dużo trudniejsza warstwa to warstwa tekstualna miasta - czyli to, co możemy z miasta dosłownie i przenośnie wyczytać. Język będący u Zerubavela uniwersalnym nośnikiem komunikacji wewnątrz wspólnot myśli, musi znajdować swoje uzewnętrznienie w przestrzeni otaczającej użytkowników tych wspólnot: język miasta.

ZAPAMIĘTYWANIE - Miasto jako baza wiedzy

Społeczne zasady dotyczące zapamiętywania wydarzeń z przeszłości są tak samo reprezentowane w przestrzeni miasta. To one tworzą historię miejsca i to one są przedmiotem sporów o historyczną pamięć. To jak zapamiętujemy naszą zbiorową przeszłość jest podstawowym elementem tożsamości, dlatego też wymagają porządkowania kwestie pamiętania zarówno niemieckiej historii miasta, jak i nowej, polskiej historii w miastach zachodniej Polski. Być może z uwagi na krótki dystans dzielący nas od przełomowego 1945 roku, nie dokonujemy wciąż rewaloryzacji osiągnięć epoki polskiego realnego socjalizmu. Być może utrudnia je fakt, iż większość "nowego" Koszalina przypada na czas "szarej komuny", o której najchętniej zapomniałoby całe pokolenie będące obecnie u władzy. Dlatego tak ważny jest głos młodego pokolenia, które na skraju "komuny" uzyskiwało swoją dojrzałość i dla którego naturalnym otoczeniem jest blokowisko, czy amfiteatr i biblioteka powstałe w latach 70-tych.

Zerubavel zwraca też w procesie zapamiętywania uwagę nie tylko na to co zapamiętujemy, ale jak. W mieście przyjętą drogą zapamiętywania jest oficjalne zatwierdzanie danych wersji przez władzę jako formalnego gospodarza przestrzeni. Ten niezwykle polityczny stan rzeczy poddaje pamięć wystawieniu na nieustanną manipulację.

Kolejnym istotnym elementem jest schematyczność zapamiętywania. Umysł ludzki zapamiętuje wydarzenia poprzez schematyczne asocjacje (np. łatwiej zapamiętać, że okulary nosiła bibliotekarka, niż stewardessa). Wewnątrz miejskiej wspólnoty myślowej pamięć jest lokowana w pomnikach lub innych obiektach pamięci. Krytyczne spojrzenie na ich zasadność może czasem przynieść zaskakujące rezultaty, szczególnie w miejscach o podwójnie złożonej historii, takich jak Koszalin, które powinny uwzględniać dwie perspektywy historyczne w waloryzacji swojej historii. Dotycząc całokształtu wspólnoty myśli, miasto w wymiarze pamięci przestaje być polem działania wyłącznie historyków i polityków, ale dotyczy bezpośrednio każdego z nas.

Mechanizmy społeczeństwa obywatelskiego sprzyjają reaktywowaniu wspólnoty myśli na współczesnych, XXI-wiecznych warunkach. Autentyczny, otwarty rozwój miasta musi brać pod uwagę wytwarzanie się otwartej bardziej niż inne, różnorodnej wspólnoty myśli. Przyłożenie wspólnoty myśli do miasta wymusza zwiększenie komunikacji na linii władze miejskie - mieszkańcy, ponieważ we wspólnocie myśli każde jej ogniwo ma równorzędne znaczenie.

5 komentarzy:

  1. Wodolejskie pustosłowie. Co konkretnie chciałeś przekazać?

    OdpowiedzUsuń
  2. @Anonimowy
    Rozumiem, że potrzebujesz jakiejś wersji dla nieco mniej kumatych?

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Anonimowy: Drogi Krzysztofie Adamie, nikt Ci nie każe katować się moimi przeintelektualizowanymi poszukiwaniami :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gall, dopiero dziś tu zajrzałem i z zainteresowaniem przeczytałem Twój tekst. Mimo różnicy zdań, które dzielą nas w wielu kwestiach, jestem jak najdalszy od tego, żeby czepiać się wszystkiego, co robisz.

    Pozdrawiam w imieniu swoim (tj. Krzysztofa, Adama i jaki tam jeszcze w przyszłości przyjmę pseudonim) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainspirowany tematem spróbowałem zdiagnozować tożsamościowy zamęt w głowach koszalinian:
    http://www.mmkoszalin.eu/artykul/koszalinska-schizofrenia-rocznicowa-302463.html

    OdpowiedzUsuń