wtorek, 8 grudnia 2009

obywatel samochód

http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/426348.html

W powyższym artykule mowa o przygotowaniach władz Warszawy do wprowadzenia opłat za wjazd do centrum. Tu nie ma znaczenia skala miasta. Centrum miasta powinno być dla ludzi. Nie dla samochodów.

W odpowiedzi na mój list o okrągłym stole dowiedziałem się, że priorytetem władz Koszalina jest budowa społeczeństwa obywatelskiego. Nadal nie potrafię zrozumieć jak ma służyć temu celowi budowa dwupoziomowego parkingu pod Rynkiem, który wygeneruje jeszcze większy ruch samochodowy w centrum. W konsekwencji tej decyzji, znacznie trudniejsze (infrastrukturalnie i mentalnie) będzie ograniczenie ruchu na ulicach Zwycięstwa i Młyńskiej, a tym samym oddali się wizja ich "uprzyjaźnienia" malowana przez władze.

Budowa parkingu to utrzymanie naszego uzależnienia od samochodu. Jeździmy już nawet po bułki do supermarketu oddalonego 500 metrów. W samochodzie nie buduje się obywatelskiego społeczeństwa.

11 komentarzy:

  1. Czyli co - przy pozornej zgodzie co do ideału funkcjonowania miasta w oparciu o społeczeństwo obywatelskie, nie ma realnych szans na prawdziwą debatę? Ciągle niestety się w tym utwierdzam. W sferze deklaratywnej UM jawi się jako nowoczesny, otwarty, pluralistyczny, kiedy jednak przychodzi do konfrontowania tego z rzeczywistością, to albo nie otrzymuję odpowiedzi na propozycję, albo jestem zbywany "problemami nie do pokonania" :/ Jak to zmienić? Przestać podejmować cywilizowane działania, a skierować się ku bardziej radykalnym? Głos wtedy zostanie usłyszany z pewnością, ale za jaką cenę, jaki kosztem? Przecież tutaj nie chodzi o politykowanie, tylko >NASZ< wspólny Koszalin. Może jednak okres przedwyborczy wyczuli decydentów na potrzeby mieszkańców?

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na odpowiedź w sprawie mojego zapytania o możliwość przedstawienia mojej pracy dyplomowej w UM. Wciąż wszyscy uczymy się produktywnie dialogować ze sobą. Wierzę, że to będzie okazja do konstruktywnej rozmowy.

    Druga sprawa, to brak samoorganizacji środowiska architektów tak, by mówili wspólnym głosem, by ten głos mógł być słyszany. Nie mamy wypracowanego konsensu co do oczekiwań względem przestrzeni miasta. Drastyczne pogarszanie jej jakości jakie obserwuję odkąd byłem zmuszony wyjeżdżać do Warszawy i powracać, dzieje się z pełnym przyzwoleniem, lub gorzej, przy pełnej obojętności lokalnych architektów.

    Nie mamy wspólnie uzgodnionych wartości co do tego, czego chcielibyśmy w przestrzeni chronić. Wyrazem tego jest bardzo, ale to bardzo liberalny i nieokreślający nic m.p.z.p. Śródmieścia. Nic też dziwnego, że pozwalamy, przepraszam, obrzygać nasze ulice agresywnymi reklamami, i zajeździć samochodami... a wszystko pod hasłem: Koszalin - zielone miasto, Koszalin - pełnia życia! Gorszej hipokryzji naprawdę w innych miastach tej wielkości nie widziałem.

    Głównym architektem miejskim stał się Pan Mirosław Mikietyński, który na zasadzie indywidualnych przekonań wybiera kolejne budynki Koszalina: filharmonię - fortepian, aquapark - liść. Naiwna to może, ale chyba i jedyna w tym wszystkim harmonia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłem na pomysł aby zorganizować protest społeczny który polegałby na chodzeniu grupki po przejściach dla pieszych i w ten sposób zamknąć wjazd do centrum... może to by zaczęło skutkować? i pokazałoby że to jak z czwórnikiem na wodę (rozdzielaczem wody) jeśli się da wąskie rurki na boki a dużą na wprost to i tak woda poleci prosto... (czytaj skrzyżowanie Stawisińskiego/Zwycięstwa) aby popłynęło na boki wystarczy przymknąć tą rurkę na wprost. Nie wiem czy to kiedyś dotrze do nich ale bez radykalnych środków się pewnie nie obejdzie…

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahah, kierunek myślenia na pewno dobry, ale skończyłoby się na wlepionych mandatach, chyba, że chodzić na pasach koło przemysłówki.

    Jestem jednak zwolennikiem wypracowania metod bardziej ugodowych, niż takie które tylko by rozwścieczyły grupę kierowców którzy przypadkiem by się tam znaleźli.

    Dlatego w styczniu odbędzie się debata na temat możliwych dróg działania, a także mająca na celu publiczne zważenie argumentów za i przeciw parkingowi i ogólnie przedyskutowanie decyzji miejskich. Nie tylko tego czego dotyczą, ale tego jak są podejmowane. Tu chodzi o podniesienie odczuwalnej jakości centrum naszego miasta, tak byśmy my sami chcieli do niego przyjeżdżać, by zechciał tu zostać turysta. Władze strasznie boją się ograniczenia ruchu na Zwycięstwa. Gdyby zechciały szerzej o tym rozmawiać, może by się okazało, że tak naprawdę największa jest grupa osób którym to zwisa, + tych którzy widzą w tym potencjał. Oprócz prezydenta MM nie spotkałem jeszcze osoby która widziałaby problem w usunięciu dwóch pasów jezdni ze Zwycięstwa..

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego zależy mi, żeby na styczniową debatę pojawiły się osoby wszystkich opcji, żeby móc najszerzej zważyć wszystkie argumenty. Na dniach będę miał zarys spotkania, ale z promocją wstrzymam się raczej na po święta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do chodzenia po pasach są cztery punkty które pozwoliłyby zamknąć albo ograniczyć wjazd do centrum (z każdej strony) i jednocześnie objechać centrum... Zresztą można zrobić akcję promocyjną zachęcającą tych co jadą do centrum aby wsiedli do autobusów które akurat byłyby puszczane...
    A sama debata spoko tylko zwróć uwagę że Mikietyński nikogo poza sobą nie słucha. Zresztą najgorszy w jego działaniu jest chaos: raz mówi że buduje zewnętrzny pierścień po to aby można było ograniczyć ruch w centrum a drugim razem że te ograniczenie ruchu na pewno się nie uda. Nie chce obrażać nikogo ale przy obecnej ekipie ZDM się nic nie uda zrobić, aby poprawić funkcjonowanie układu drogowego w Koszalinie trzeba by wziąć naprawdę dobrych fachowców (tak jak zrobiono to w Łodzi) co niestety uniemożliwia ustawa o zamówieniach publicznych (czyli im taniej tym lepiej). Takie podejście przy projektowaniu nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem. Po przygotowaniu takiego projektu można by powołać komisje społeczne które reprezentowały by zainteresowane strony i rozpocząć kampanię promocyjną na rzecz takiej przebudowy co zmniejszyłoby opór społeczny.
    Jednak ja odbieram to tak że w Koszalinie brak jest chęci ze strony władz Miasta aby nadać tym przemianom charakter społeczny i obywatelski.

    OdpowiedzUsuń
  7. dopóki społeczeństwo obywatelskie będzie niewidoczne, dopóty nie będzie partnerem w dialogu z sekotrem publicznym. Anonimowe wątki porozrzucane na forach to, w moich oczach, nie jest partner do rozmowy. Z ZDMem też da się współpracować, ale to wymaga od nas również poświęceń i ciężkiej pracy. Zacznijmy od aktywnego udziału w debacie. Dziś w "Mieście" pierwszy zwiastun. Po świętach poznam datę spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z całego serca życzę Ci sukcesu, chociaż osobiście mi parking przy ograniczeniu ruchu w śródmieściu by nie przeszkadzał. No i na pewno podziwiam Cię za energię i wiarę że uda Ci się coś zmienić oraz siłę przebicia bo niewielu osobom udałoby się zorganizować taką debatę.
    Jednak pamiętaj że to polityka wszyscy udają że słuchają a tak naprawdę i tak robią swoje, więc debata ta może nie przynieść oczekiwanego skutku. Mimo wszystko jest to najlepszy sposób aby uaktywnić chociaż część osób co na pewno zaowocuje w przyszłości. Jeśli potrzebna była by Ci jakakolwiek pomoc to z chęcią i w miarę moich ograniczonych możliwości czasowych pomogę a na pewno wezmę w niej udział… jako mieszkaniec Koszalina.
    Nie mam zamiaru wygłaszać żadnych mądrości bo w tych sprawach nie jestem ekspertem, przez co można pominąć wiele aspektów, które utrudniałyby realizację projektu jakim mogłoby być ograniczenie ruchu samochodowego w centrum. Sam mogę tylko porównać jak centra funkcjonują w innych miastach ale jako nie ekspert mogę pewne rzeczy przeoczyć. Czasem zdarza mi się napisać że to by było lepsze a to gorsze ale to są tylko moje a właściwie nie tylko moje odczucia. Wiem jednak na pewno że należy dążyć do zmian w Koszalnie, które pomogłyby budować więzi społeczne bo ja jako osoba napływowa odnoszę wrażenie że wszyscy z Koszalina najchętniej wyprowadzili by się pod Koszalin a centrum zostawiliby na pastwę marginesu, a dopóki samo centrum się nie zmieni tak pozostanie. A przecież im dalej się od siebie mieszka tym mniejsze więzi społeczne i tym trudniej uaktywnić obywateli do działania.
    Więc jak widzisz w wielu kwestiach się z tobą zgadzam, poza tym że Ja uważam że w Koszalinie to władzom brak chęci do uaktywniania społeczeństwa i tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Należy pamiętać że samorządności to my się dopiero uczymy a ta lekcja powinna iść od góry…

    PS
    Fora internetowe nie są najlepszym środkiem komunikacji z władzą z uwagi na anonimowość i powszechność jednak odpowiednio moderowane i nie anonimowe mogłyby mieć swoją wartość z uwagi na tryb życia jaki większość osób prowadzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za szeroki wpis. Cieszę się, że więcej osób podziela spostrzeżenia o relacji władzy do społeczeństwa. O tym też chciałbym rozmawiać na debacie. Im więcej osób pomoże w zbudowaniu pełnego spektrum problemu, tym wiarygodniejsze będą owoce spotkania.

    Tu nie chodzi o mój sukces, ale o współtworzenie miasta na miarę naszych wspólnych oczekiwań. Żeby były wspólne, wpierw te oczekiwania trzeba szeroko wyartykułować, zrozumieć ich konsekwencje, zwerbalizować i zacząć wdrażać. Nie mam zamiaru narzucać mojego stanowiska (całokształt bloga) jako jedynego slusznego dla miasta. W demokracji nie istnieje jedyna słuszna droga, lecz jedna z możliwości wybrana na drodze publicznego dyskursu w oparciu o dostępną wiedzę.

    UM nie tworzy możliwości do otwartej konfrontacji różnych punktów widzenia (i ani ustawowe uwagi do mpzp, ani ankiety pokonkursowe nie są takim polem: wbrew odpowiedzi jaką otrzymałem od Prezydenta Hołuba). Technologie informacyjne są świetną podstawą współczesnego społeczeństwa obywatelskiego, ale nie wierzę w jego samokreację w sieci. Dlatego ważne, żeby na spotkanie (prawdopodobnie 29 stycznia) przyszli lokalni aktywiści. Postaram się, żeby miało atmosferę na luzie, "alternatywnie" jak mówią o galerii SCENA prezydenci. To tam, na płaskim gruncie, nie w "dychotomicznej" sali kinowej, odbędzie się debata. Musimy z powrotem uczyć się rozmawiać twarzą w twarz.

    Docelowo powstanie fizyczne miejsce dla zapewnienia ciągłości spotkań i generowanej w ich czasie wiedzy. Im bardziej rzetelnie i produktywnie będziemy potrafili dyskutować, tym bardziej wiarygodnym partnerem będziemy dla miasta. Bez współpracy wszystkich podmiotów miejskich się nie obejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. W odpowiedzi na odezwę Galla opublikowaną w "Mieście", 22 grudnia pojawiła się tamże wypowiedź Wiktora Czupajły(Czupajło) sceptycznie podchodząca do zaproponowanego rozwiązania zagospodarowania Rynku. Wygląda na to, że podobne myślenie nie jest obce wśród koszalinian. Czy ratusz naprawdę nie liczy się z opiniami swojego suwerena?

    OdpowiedzUsuń
  11. Tego samego dnia j.w., UM postarało się o wydanie edyktu mającego utwierdzić wszystkich, że władza panuje nad tym co się dzieje i nie zamierza weryfikować swoich decyzji.

    Z edyktu wynika, że jest szansa by decyzje zweryfikował czas, tzn, że buldożery nie wjadą tam za miesiąc. To, co pozostaje nam, to skonsolidować się swoimi torami, może na razie w mniej formalny sposób jak proponowana przeze mnie wcześniej publiczna debata, i omówić sensowne drogi działania.

    Środowisko koszalińskie można podzielić dziś na zwolenników robienia parkingu pod rynkiem: miasto, większość architektów, oraz: na zwolenników dalszego przedyskutowania innych możliwości. Jeśli jesteście zainteresowani dalszym działaniem, podeślijcie mi proszę Wasze adresy na maila. Zorganizuję spotkanie, być może "Miasto" byłoby chętne być gospodarzem? Czy ktoś zna pana Czupajło?

    mielibyśmy debatę miasto vs Miasto..

    OdpowiedzUsuń